Gdybym miała już nie żyć, Gdy przylecą Rudziki, Temu z Czerwoną Muchą Dajcie okruch Pamięci.
Jeśli nie podziękuję - Zbyt twardy stanie się sen. Próbę mą zobaczycie Z Granitem zamiast mych ust.
W wierszu występuje ptak o angielskiej nazwie "robin". Stanisław Barańczak użył w swoim przekładzie "drozda", Kazimiera Iłłakowiczówna natomiast "gila". Ja postanowiłem użyć "rudzika", ptaka pewnie najmniej zadomowionego w kulturze, ale chyba ornitologicznie najbliższego oryginałowi. Miejsce akcji i kierunek lotu może się zmieniać o dziesiątki kilometrów w zależności od tego, który ptak zostanie w wierszu użyty. Okazuje się, że nawet nazwy gatunkowe nie są tak jednoznaczne. Postuluję o używanie nazw łacińskich ;-)
Mieszkam w Krakowie. Na nieszczęście (lub szczęście) tego świata prowadzę cztery blogi - oficjalny: http://xerbavit.blox.pl; dla dzieci: http://meduza.blox.pl; nieoficjalny: http://krajalnia.blogspot.com; foto: http://wyrzynarka.blogspot.com/