środa, 8 kwietnia 2009

pająk i jego cień

schodzą się i rozchodzą
rozstają i znów spotykają

aż zasypiają cichutko
przytuleni w kąciku szyby

to fakt autentyczny - pająk zamieszkał w moim samochodzie
i teraz nie mam serca go zabić :-)
co robić, co robić? polubić pająki?
chyba niemożliwe...


piątek, 3 kwietnia 2009

emily dickinson, 182

Gdybym miała już nie żyć,
Gdy przylecą Rudziki,
Temu z Czerwoną Muchą
Dajcie okruch Pamięci.

Jeśli nie podziękuję -
Zbyt twardy stanie się sen.
Próbę mą zobaczycie
Z Granitem zamiast mych ust.


W wierszu występuje ptak o angielskiej nazwie "robin". Stanisław Barańczak użył w swoim przekładzie "drozda", Kazimiera Iłłakowiczówna natomiast "gila". Ja postanowiłem użyć "rudzika", ptaka pewnie najmniej zadomowionego w kulturze, ale chyba ornitologicznie najbliższego oryginałowi. Miejsce akcji i kierunek lotu może się zmieniać o dziesiątki kilometrów w zależności od tego, który ptak zostanie w wierszu użyty. Okazuje się, że nawet nazwy gatunkowe nie są tak jednoznaczne. Postuluję o używanie nazw łacińskich ;-)


 
prawa wszelakie sobie zastrzegam...