blog mniej oficjalny: kwietnia 2010
skip to main |
skip to sidebar
mógłbyś być wszechmocny ponad tym wszystkim ponad małością i wielkością (ponad miłością i wiernością) ale nie musisz się tak wysilać wystarczy że będziesz ziarnkiem piasku gdzie gdzie? a gdziekolwiek do kurwy nędzy
wchodzimy do nieśmiertelności jak w dziuplę wchodzimy jak w naszą własną dziuplę w końcu wykuliśmy ją sobie naszymi dobrymi uczynkami wchodzimy w tę naszą dziuplę pewnie i wsłuchalibyśmy się jak korona łagodnie szumi gdyby nam wystarczyło cierpliwości
to my jesteśmy na marginesie niebytu nawet uwzględniając tylko tych co umarli przed nami i umrą jeszcze po nas że nie wspomnę nawet o całej reszcie materii nigdy nieożywionej aż śmiesznie poważnie o tym pisać jak te ziarenka soli w rosnącym jak na drożdżach cieście wszechświata
co to za szczęście ot tak po prostu umrzeć żadnych raków zawałów i gruźlic rurek strzykawek i dobrych słów ot tak po prostu the runaway bunny
mam pewne wątpliwości czy narodziny to zmartwychwstanie? czy stworzenie? czy początek umierania? czy może ot tak po prostu przyroda nie miała co zrobić z nadmiarem dna
prawa wszelakie sobie zastrzegam...