Gdybym miała już nie żyć,
Gdy przylecą Rudziki,
Temu z Czerwoną Muchą
Dajcie okruch Pamięci.
Jeśli nie podziękuję -
Zbyt twardy stanie się sen.
Próbę mą zobaczycie
Z Granitem zamiast mych ust.
W wierszu występuje ptak o angielskiej nazwie "robin". Stanisław Barańczak użył w swoim przekładzie "drozda", Kazimiera Iłłakowiczówna natomiast "gila". Ja postanowiłem użyć "rudzika", ptaka pewnie najmniej zadomowionego w kulturze, ale chyba ornitologicznie najbliższego oryginałowi. Miejsce akcji i kierunek lotu może się zmieniać o dziesiątki kilometrów w zależności od tego, który ptak zostanie w wierszu użyty. Okazuje się, że nawet nazwy gatunkowe nie są tak jednoznaczne. Postuluję o używanie nazw łacińskich ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Według "Atlasu ptaków europejskich" Detlefa Singera "robin" to nasz rudzik. A więc ;-)
OdpowiedzUsuńwiedziałem, że mogę liczyć na fachową opinię
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)