czwartek, 25 lutego 2010

jedliśmy czereśnie

siedzieliśmy wtedy na łące
i jedliśmy czereśnie

wiosna
i te klimaty
wiecie

ona myślała
że bezmyślnie
wypluwam przed siebie pestki

a ja
kawałeczek po kawałeczku
wypluwałem z siebie duszę

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie rozkręca się wiersz, ale za bardzo dosłownie w ostatnim wersie (w liryce trzeba więcej przestrzeni, a w satyrze potrzebna mocna i konkretna puenta, a tak to chyba brak zdecydowania co do stylu), byłabym bardziej ku liryce:)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki Mario za odwiedziny i komentarz
    uczę się :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba bardziej jestem punkowcem niż poetą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie widzę tu ani cienia błędu w koncepcji i formie.
    Jedynie cień czereśni widzę różowy, jak dziewczyny lico:)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję za cienny komentarz :-)

    OdpowiedzUsuń

 
prawa wszelakie sobie zastrzegam...